Wybraliśmy się na przechadzkę w kierunku wodospadu w Górach Śnieżnych, w okolicy kolejnego z Pueblos Bloncos. To był bardzo dobry pomysł. Wzięliśmy potworki do chusty i do nosidełka i ruszyliśmy. Trasa zapewniała piękne widoki. Miała kilka momentów trudnych, szczególnie samo podejście pod wodospad, ale w większości była łatwa i przyjemna. Darek ze Stasiem poszli popływać w orzeźwiającej górskiej wodzie. Potem Stasia zajmowała zabawa kamieniami. Zresztą nigdy się nie nudzi jeśli kamienie są obok.
Miejsce to jest popularne wśród tubylców. Spotkaliśmy sympatyczną rodzinkę gdzie Ona pochodzi z Paragwaju, On z Włoch. I od dziesięciu lat prowadzą życie nomada. Teraz chcą osiąść na stałe, na ten moment tu.
Bardzo nam się spodobał ten wypad w góry. Może kiedyś wrócimy do Andaluzji na
Caminito del Rey. Trasa ta jest dostępna dla dzieci od ośmiu lat.
kolację chcieliśmy zjeść w Istan, ale wszystkie restauracje były zamknięte. Miasteczko bardzo urokliwe, górskie, z ładnymi widokami i wieloma fontannami z pitną wodą. Akurat trafiliśmy na porę wieczornych pogaduszek mieszkańców tego miasteczka. Wychodzą oni przed drzwi, a właściwie wiszące paski przesłaniające wnętrza domów i rozmawiają 🙂 ze wszystkimi których widzą. Gromadzą się przy fontannach i na ławkach. W przeważającej większości Białe Miasteczka zamieszkują starsi ludzie, przynajmniej to ich głównie tam widujemy. Choć przyznać trzeba, że każde z nich ma dużą szkołę z boiskami w swoim centrum. Gdzieniegdzie słychać też dzieci, głównie w domach, czasem na ulicy. Jak żyje się w takim miasteczku ? Czy kolejne pokolenia wybiorą je jako miejsce dla siebie ?